Cześć wam jeszcze we wrześniu i cześć z powrotem tym razem z mojej poznańskiej bazy. Dzisiejszy wpis rozpocznę od pytania – od czego zaczynacie planowanie podróżowania po nowym dla Was kraju? Udajecie się do księgarni po przewodnik? Kupujecie mapy? Czytacie blogi podróżnicze? Albo może znajdujecie blogi/treści tworzone przez polskich ekspatów (których przecież na całym świecie jest mnóstwo) i którzy osiedli w danym kraju? A może… sprawdzacie listę parków narodowych?
Przygotowanie do podróży
Listy miejsc zapisanych w UNESCO albo parki narodowe – to kiedyś były niezawodne wyznaczniki miejsc wartych odwiedzenia w nowym kraju. Mówię – kiedyś, bo dziś, jak pewnie sami wiecie, mnóstwo jest treści, które pozwalają nam nowe miejsca zwiedzać i to właściwie bez konieczności wstania z kanapy. I mimo że uwielbiam podróżować po dzikich ostępach, na przykład za pośrednictwem filmików Evy zu Beck (Boże! Co za dziewczyna! Co za cudowne pomysły!), mam wrażenie, że jak chodzi o Czechy, to rzadko kiedy sprawdzamy, gdzie właściwie znajdują się czeskie parki narodowe i co można w nich zobaczyć. Przyznajcie się z ręką na sercu – wiecie, ile ich jest, potrafilibyście je wymienić i wskazać na mapie?… Tak? Nie? Tak prawie? No to chodźcie, bo dzisiaj mam zamiar właśnie o nich Wam poopowiadać.
Czym są parki narodowe
Na początek wspomnę, że pomysł tworzenia parków, które chroniłyby część terenów przed wykorzystywaniem ich w celach gospodarczych pojawił się w Stanach Zjednoczonych – to tam utworzono pierwszy park, który – notabene – na pewno wszyscy znacie, bo był to słynny Park Yellowstone. W Czechach pierwszy park narodowy utworzono w 1963 r. (Krkonošský národní park); najnowszy z kolei utworzono w 2000 r. (Národní park České Švýcarsko). Podmioty chroniące przyrodę w Czechach różnią się trochę od tych, które występują w Polsce – chociaż jednostki największe i najbardziej znane mają swoje odpowiedniki. Park narodowy to národní park, a park krajobrazowy to CHKO (czyli Chráněná krajinná oblast). Prawa i ograniczenia poszczególnych jednostek określa lokalne prawodawstwo; na wyznaczanie w poszczególnych regionach odpowiednich pasm ochronnych duży wpływ miała lista Natura 2000, czyli program sieci obszarów chronionych w Unii Europejskiej.
Czeskie parki narodowe
W Czechach obecnie (artykuł piszę we wrześniu ’22) istnieją cztery parki narodowe: Krkonošský národní park, Národní park České Švýcarsko, Národní park Podyjí i Národní park Šumava. Każdy z nich chroni wyjątkowy pod kątem przyrody, nauki i kultury obszar; wszystkie znajdują się w paśmie przygranicznym i sąsiadują z parkami narodowymi po drugiej stronie granicy. Obecny rząd Petra Fiali ogłosił, że chce utworzenia dwóch kolejnych parków narodowych (NP Křivoklátsko, czyli region w czeskim Śródgórzu, relatywnie bliskim Pragi, oraz NP Soutok, czyli region, w którym Dyja wpływa do Morawy). Gdzieniegdzie w mediach jako kolejnego kandydata do utworzenia parku narodowego wymienia się także Jesioniki. Oczywiście nie jest pewne, czy nowe parki narodowe faktycznie powstaną, warto to jednak mieć na uwadze, choćby w trakcie planowania wycieczki do Czech. No dobrze, to tyle teorii – przejdźmy do konkretów.
Karkonoski Park Narodowy (w oryginale: Krkonošský národní park)
Najstarszym czeskim parkiem narodowym jest Krkonošský národní park. Podejrzewam, że nazwa ta nie brzmi dla Was wcale egzotycznie, ponieważ sąsiaduje on z Karkonoskim Parkiem Narodowym; warto jednak zauważyć, że jest on prawie trzy razy większy od swojego polskiego odpowiednika (Karkonosze w 70% znajdują się w Czechach). Założono go w 1963 r (polski był trochę wcześniej, już w 1959 r.). To tutaj znajduje się najwyższy szczyt Republiki Czeskiej, czyli Śnieżka i to właśnie Karkonosze noszą w Czechach stygmę „najwyższych gór”, trochę tak jak u nas Tatry, co oczywiście łączy się z intensywnym ruchem turystycznym. W Czechach zdobycie Śnieżki to trochę jak w Polsce wycieczka nad Morskie Oko – narodowa pielgrzymka, którą niemal każdy Czech choć raz w życiu musi odbyć. Karkonoski park jest w Czechach bardzo popularny, niemniej jednak na razie pozostaje bezpłatny (w przeciwieństwie do polskiego – tu bilet to koszt 8 PLN na osobę na dzień).
Karkonosz i Karkonosze
Nazwa Krkonoše pochodzi prawdopodobnie od połączenia słowiańskich słów „krk” (kosodrzewina) i „nosić”. Co ciekawe, Karkonosze w Polsce do końca II wojny światowej zwane były Górami Olbrzymimi. Nie ma się też co dziwić – to bardzo stare góry, które były kiedyś wyższe, a swój dzisiejszy mniej lub bardziej „obły” kształt zawdzięczają erozji. Karkonosze stanowiły kiedyś naturalną granicę lądolodu, który ciągnął się stąd na północ. Dziś wiatry pędzące od Morza Północnego przez płaskie terytorium Polski uderzają w góry, niosąc ze sobą drobinki kurzu i nasion, tym samym przyczyniając się do tworzenia po stronie czeskiej niecek z rzadkimi gatunkami roślin.
Popularnymi w Czechach celami wędrówek po Karkonoszach są: Śnieżka, źródło Łaby, wodospady – Mumlawa, Panczawski i Łaby, torfowisko w pobliżu Czarnej Góry (już poza samym parkiem), Dvorský les czy Obří důl, czyli ogromna polodowcowa dolina. Ścieżki w czeskim parku narodowym – mimo jego popularności – są, mam wrażenie, mniej zatłoczone niż te polskie (wielkość parku robi jednak różnicę). Najsłynniejszymi miejscowościami w okolicy parku są: Špindlerův Mlýn, Pec pod Sněžkou i Harrachov.
Czeska Szwajcaria (czyli České Švýcarsko)
Czeska Szwajcaria, a oficjalnie po czesku Národní park České Švýcarsko, to najmłodszy park narodowy w Czechach, znajdujący się tuż przy granicy z Niemcami. Po jej drugiej stronie znajduje się Saska Szwajcaria (Nationalpark Sächsische Schweiz). Możecie ją kojarzyć z nagłówków z lipca ’22 – wtedy w parku rozszalał się ogromny pożar, a wstęp do niego został ograniczony (do pewnego stopnia pozostaje takim do dzisiaj; co jest otwarte i co można zwiedzać możecie sprawdzić na tej stronie: https://www.npcs.cz/). Jej najbardziej emblematycznym symbolem jest Pravčická brána, która wygląda tak zjawiskowo, że trafia na okładki przewodników po Czechach.
Skąd Szwajcaria w Czechach?
Czeska Szwajcaria nazwana tak została poprzez parafrazę nazwy jej niemieckiej sąsiadki – Saskiej Szwajcarii; tę nazwę z kolei wymyślili szwajcarscy malarze, którzy pracowali tutaj w epoce romantyzmu. To wyjątkowy pod względem widokowym i przyrodniczym teren pełen wąwozów i skalnych formacji z piaskowca – wiele milionów lat temu znajdowało się tutaj płytkie morze, na dnie którego powstawały podziwiane dzisiaj skalne twory, baszty, wieżyczki i labirynty. Dziś porosłe są mchami, krzewami i drzewami, a wśród skał płyną rzeczki, wzdłuż których można wędrować (lub nimi popłynąć). To tutaj też ogromna Łaba przelewa się pomiędzy Czeskim Śródgórzem a górami Łużyckimi, tworząc iście bajkowe krajobrazy.
Bramą do Czeskiej Szwajcarii jest Hřensko – niewielka miejscowość, z której można wyjść na najbardziej znane w parku szlaki. To także najniżej położona miejscowość w Czechach (zaledwie 115 m n.p.m.). Park narodowy powstał dopiero w 2000 r., ale turystyka kwitła tutaj już w wieku XIX, gdy powstawały pierwsze ścieżki, przygotowywane przede wszystkim dla członków arystokracji, która, inspirowana romantyzmem, wybierała się tutaj, aby podziwiać dziką przyrodę. Rejon ten słynął z doskonałych warunków wspinaczkowych; dziś wspinaczka dozwolona jest tylko w wyznaczonych miejscach. Najbardziej znanymi miejscami do odwiedzenia są: Pravčická brána, Edmundova i Divoká soutěska czy Tiské stěny (tutaj jednak wstęp jest płatny).
Park Podyje, najmniejszy park narodowy w Czechach
Kolejne dwa parki narodowe są prawdopodobnie w Polsce dużo mniej znane i rzadziej przez rodaków odwiedzane – a my zaczniemy od tego najmniejszego, czyli jedynego położonego na Morawach – parku narodowego Podyje. Nazwa pochodzi oczywiście od rzeki, która płynie przez park i stanowi jego serce. Dyja to rzeka rozpoczynająca swój bieg w Austrii, płynąca przez 235 km i kończąca swe istnienie w falach Morawy. Nad jej biegiem króluje zielona puszcza – czyli właśnie park narodowy.
Rzeka, zamki i wino
Park Podyje to jednak nie tylko rzeka, która wije się w kanionie, otoczona wysokimi skałami. W pobliżu znajduje się wszakże region winiarski i nie bez powodu w jego okolicy znajdziecie jedną z najstarszych winnic w Republice Czeskiej. Šobes – bo tak brzmi jej nazwa – to według legendy winnica, na której winorośle uprawiać zaczęli jeszcze Rzymianie. Czy tak było faktycznie, nie wiadomo – pewne jest, że obok niej krzyżuje się kilka ścieżek rowerowych, a tuż przy samych krzaczkach w sezonie stoją stoiska, na których można skosztować w kieliszku tego, co w słońcu dojrzewa na zboczach pobliskich wzgórz. Oprócz wina w okolicy warto zajrzeć do zamków – jeden z nich czeka na Was na bajkowo położonej skale nad rzeką we Vranovie nad Dyji. Ruiny drugiego o tajemniczej nazwie Nový Hrádek z kolei ukryte są w zielonej puszczy, do której zaprowadzi nas jeden z pieszych szlaków przez Park.
W Parku spróbować można także kajakarstwa i na przykład spłynąć do stolicy lokalnego regionu, Znojma, a potem popodziwiać uroczą zabudowę średniowiecznego miasteczka. Trochę dalej znajduje się także Čížov – niepozorna wioseczka leżąca tuż przy granicy z Austrią. Dziś to spokojne miejsce, ale jeszcze trochę ponad trzydzieści lat temu właśnie tędy przebiegała Żelazna Kurtyna. Do teraz można oglądać stare wieżyczki strażnicze i zasieki, które miały chronić komunistyczną Czechosłowację przed zepsutym Zachodem.
Zaginiona Szumawa
Ostatni na naszej liście park narodowy trochę nawiązuje tematycznie do Żelaznej Kurtyny – on także leży tuż przy granicy, tym razem czesko-niemieckiej i w epoce słusznie minionej jego gęste i nieprzeniknione lasy służyły jako bufor broniący wrogom ustroju ludowego przeniknięcie wgłąb Czechosłowacji oraz – chociaż tego komunistyczne władze oficjalnie nigdy przyznać nie mogły – znacznie utrudniały Czechom ucieczkę na Zachód. Mowa rzecz jasna o Szumawie.
Z historią Szumawy wiąże się więcej ciekawostek – aby skutecznie bronić granic czechosłowackie władze wyhodowały nową rasę psa, wilczaka czechosłowackiego, który powstał po skrzyżowaniu owczarka niemieckiego z wilkiem (!), a który to miał pomagać pogranicznikom chwytać potencjalnych uciekinierów. Nie bardzo im to wychodziło, bo w okolicznych lasach działali tzw. Królowie Szumawy, miejscowi, którzy góry te znali jak własną kieszeń, a na pewno lepiej niż wojsko i wielokrotnie uciekinierom pomagali. Te ucieczki nie zawsze kończyły się pomyślnie; niestety ich smutne zakończenie nie jest jedyną tragiczną historią, której świadkami były szumawskie szczyty.
Tragiczny los mieszkańców Szumawy
Szumawa należała do tzw. Sudetów. W Czechach nazwa Sudety nie odnosi się do pasma górskiego, które my pod tą nazwą znamy – ale do wszystkich terenów w Czechosłowacji, które zamieszkiwali Niemcy. Tutaj nie było inaczej. Wioski, osady i miasteczka były przede wszystkim niemieckojęzyczne, a ich mieszkańcy po II Wojnie Światowej stali się w socjalistycznym czechosłowackim państwie elementem niepożądanym. Wkrótce potem doszło do tzw. „odsunu”, czyli wypędzenia niemieckojęzycznych mieszkańców za zachodnią granicę. Tereny te cierpiały zresztą potrójnie – w okresie nazistowskim wygnano stąd Czechów, po wojnie Niemców, a później wszystkich pozostałych mieszkańców, starych i nowych, bo utworzono tu strefę przygraniczną, w której nie miał żyć nikt.
I tak oto przez kolejne pół wieku terenami tymi rządziła przede wszystkim natura. To właśnie dla niej warto tu przyjechać. Szumawa pod tym względem przypomina trochę polskie Bieszczady – to także tereny przygraniczne, tajemnicze, z tragiczną historią, wyludnione, a przez to mogące pochwalić się nietkniętą ludzką ręką przyrodą. Dziś można tutaj ruszyć szlakiem dawnych wiosek, w środku lasu znaleźć drzewa owocowe, ruiny domów, dawne przedmioty użytkowe, choćby porzucone na murku niebieskie filiżanki. Historia dosłownie wygląda spod co drugiego kamienia.
Region poprzecinany jest siecią ścieżek rowerowych (utworzonych na sieci dawnych dróg zbudowanych w lasach dla straży granicznej), ale oczywiście z powodzeniem można go zwiedzać także pieszo, po wytyczonych szlakach. W pobliżu płynie złotonośna Otawa, a trochę dalej zwiedzić można najbardziej chyba znane poza Pragą czeskie miasto, czyli Czeski Krumlow. Uprzedzam jednak, że choć jest zjawiskowo piękne, po szumawskim odludziu przetaczające się przez nie tłumy prawdopodobnie będą trochę szokujące. Inne ciekawe miejscowości w okolicy parku to Prachatice i Železná Ruda; oba ładne i oba w zimie świetnie nadają się na bazę wypadową.
Na Szumawie znajduje się kilka z nielicznych w Czechach jezior polodowcowych (Černé, Čertovo i Laka), można też zajrzeć na wilczy wybieg lub pozwiedzać największą ruinę zamku w Czechach – Rabi. Jeśli region interesuje Was bardziej, zapraszam na osobny wpis (link poniżej), który kilka lat temu popełniłam i poświęciłam w całości temu fascynującemu miejscu.
Uff, to na tyle, gratuluję, jeśli dotrwaliście aż do tego miejsca! Każdy z parków to miejsce ciekawe, zdecydowanie warte odwiedzenia. Mam nadzieję, że chociaż trochę Was do tego zachęciłam.
Do zobaczenia na szlaku!
M.
PS Poniżej kilka linków do relacji z wypraw do parków, które już uskuteczniliśmy i które opisałam na blogu. N’joy!
PS2 Tak, brakuje Karkonoszy, relacja będzie wkrótce 😉