Czeska kultura, Czeskie społeczeństwo

Czy Czesi są konserwatywni?…

To jest temat, który w mojej głowie, a także kilku Waszych – bo o to pytacie – pojawia się dość często. W pierwszym odruchu chcę zawsze zaprzeczyć i zdecydowanie pokręcić głową. Konserwatywne podejście do życia często utożsamiane jest z religią. W Czechach religia nie odgrywa tak ważnej roli, ba, wielu Czechów otwarcie mówi, że za kościołami i wierzeniami nie przepada. Czy w Czechach ludzie lubią zaglądać innym do łóżka i mówić, co wypada, a co nie wypada? Nie, Czesi tacy nie są. Bo nie są. Chyba nigdy nie słyszałam, aby w Czechach działały organizacje fundamentalistyczne (chociaż nie znaczy to, że nie istnieją), a już na pewno nie, żeby miały jakikolwiek wpływ na prace legislacyjne. Czy to jednak znaczy, że Czesi nie są konserwatywni?… Tego bym nie powiedziała. Chodźcie podyskutować, jak ten konserwatyzm u Czechów wygląda, czy faktycznie istnieje i w czym się objawia.

Konserwatyzm, czyli co?

Myślę, że na początek musimy sobie ustalić, o jakim konserwatyzmie mowa, bo jego rozumienie może się dość mocno różnić w zależności od kraju. Ja bym tutaj wyróżniła jego trzy różne aspekty – konserwatyzm światopoglądowy (czyli awersja do zmian, chęć powrotu do „wartości z przeszłości”, często związany z religijnym, opresyjnym podejściem do ludzkiej seksualności, a więc tym samym niechęć – aby nie użyć silniejszego słowa – do osób LGBT+ i praw kobiet); konserwatyzm gospodarczy i wreszcie konserwatyzm kulturowy (czyli przywiązanie do tradycji, zwyczajów, niechęć do zmian w stylu życia). Na potrzeby tego artykułu nie będę omawiać konserwatyzmu gospodarczego; skupię się na tym światopoglądowym i kulturowym, bo to o te najczęściej pytacie i te chyba są też dużo ciekawsze. No dobrze więc, zadajmy to sądne pytanie – czy Czesi są konserwatywni?

Na sam początek muszę dodać parę słów wyjaśnienia – w tym artykule będę się posługiwać stwierdzeniami, że Czesi są tacy lub owacy. To oczywiście nie oznacza, że wszyscy tacy są. Na potrzeby tych rozważań takie uogólnienia będą jednak konieczne. Trzeba też dodać, że chyba żaden naród nie jest 100% konserwatywny, ani 100% liberalny. Te dwie postawy przeplatają się w społeczeństwach w różnych konstelacjach. Nie inaczej jest w przypadku Czechów – w niektórych aspektach wydadzą się nam dużo bardziej postępowi niż Polacy. Ale znowu w innych będziemy kręcić głową i pytać się, jak takie zachowania są w ogóle w XXI w. możliwe.

Czeski liberalizm a czeski konserwatyzm

Rzućmy okiem na historię. Nowoczesną myśl konserwatywną przypisuje się panu o nazwisku Burke, który w wieku XVIII sformułował jego podstawowe założenia. Idea zachowania statusu quo i obrony dawnego układu jest jednak, jak podejrzewam, stara jak sam świat. Kiedy czescy obrozenci budzili w przyszłych Czechach świadomość narodową, robili to przede wszystkim w opozycji do przedstawicieli monarchii habsburskiej. Z samej definicji wynika więc, że sprzeciwiali się obowiązującym zasadom. Bycie konserwatystą wówczas oznaczało popieranie cesarza; hołdowanie czeskiej kulturze stało do tego w kontrze. Należy wziąć pod uwagę, że w XIX w. zdecydowana większość ludności zamieszkującej tereny późniejszych Czech posługiwała się również językiem niemieckim, a więc w pewnym stopniu w kulturze niemieckiej uczestniczyć mogła. To właśnie kultura niemiecka skupiała ludzi nauki, sztuki, polityki.

Tymczasem czescy romantycy postanowili działać inaczej. Próbowali robić politykę (a potem także wszystko inne) pod prąd, bo – po czesku. Siłą rzeczy ich wysiłki skupiały się na ludności wiejskiej, bo tam też przeważały osoby czeskojęzyczne. Czeski był językiem domowym, nieoficjalnym, wiejskim, a tematy i problemy, którymi obrozenci się zajmowali, były związane z życiem prostego człowieka. Być może w tej sytuacji należy szukać powodów, dlaczego czeska polityka od dawna jest dość mocno uwrażliwiona społecznie, a czeskie społeczeństwo ma pewne przekonania, które uznalibyśmy za lewicowe. Z narodzinami czeskiego narodu – takiego, jak rozumiemy go dziś – wiąże się więc pewien liberalny, lewicowy rys.

Czesi a komunizm

Ważnym aspektem tej sprawy jest też to, że Czechy (w rozumieniu królewskich ziem czeskich, bez Moraw) już w XIX w. były stosunkowo najmocniej zurbanizowanym i uprzemysłowionym regionem w cesarstwie. Wielu ludzi migrowało ze wsi do miast, a w miastach, gdzie dotychczasowi chłopscy potomkowie zmieniali się w robotników – zdecydowanie łatwiej szerzyły się idee lewicowe, a później także komunistyczne. Być może tutaj można szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego komunizm w Czechach od dawna cieszy się pewnego rodzaju estymą, i nawet dzisiaj partia komunistyczna Czech (która nie wyrzekła się swojej przeszłości i „dokonań” i nadal jest otwarcie prorosyjska), cieszy się pewnym poparciem i do nie dawna zdobywała miejsca w parlamencie. Czesi, koniec końców, w 1946 r. komunistów do władzy sami wybrali – to że ci później dokonali przewrotu i zmienili ustrój, to już inna historia. Tak naprawdę chyba dopiero inwazja z 1968 r. sprawiła, że wiele osób zrozumiało, że ZSRR chodzi przede wszystkim o ustanowienie rosyjskiej strefy wpływów i szerzenie imperializmu, a nie bratni sojusz słowiańskich narodów.

Liberalna I Republika?

Liberalizm – stojący w opozycji do konserwatyzmu Cesarstwa Austro-Węgierskiego – był więc w pewnym sensie motywem przewodnim nowonarodzonej Czechosłowacji w 1918 r. Czeska myśl oświeceniowa wytworzyła pewne przekonanie, które wielu protestantów i agnostyków podzielało, że katolicyzm jest tożsamy z monarchią i Niemcami. W związku z tym Kościół Katolicki nie miał zbyt dużego wpływu na Czechosłowację (a na pewno nie taki, jak na Polskę), a jej elity były raczej antyniemieckie, antykatolickie i antymonarchistyczne. Ten bunt przeciw pokoleniu monarchistów widać było też w społeczeństwie – wspomnijmy na przykład subkulturę trampów, którzy swoją młodość przeżywali w okresie narodzenia i rozkwitu Czechosłowacji, a przed okowami społecznych nakazów i zakazów uciekali na szlaki, do lasów i nad rzeki (jeśli ten temat Was ciekawi, zapraszam na opowieść o trampach. Czeskie wędrowanie po szlakach i wyjeżdżanie na chatę wiele im zawdzięcza).

Nie można też zapomnieć o Starym Panu, czyli Tomaszowi Garrigue Masarykowi, który był przecież ojcem Czechosłowacji, przez wiele lat nadawał ton jej polityce, a którego serce zdecydowanie biło dla demokracji i wartości liberalnych. (Twarde poparcie dla demokracji to jedno. Czy zwróciliście kiedyś uwagę na nazwisko Garrigue i zastanowiliście się, skąd ono u polityka urodzonego w chłopskiej rodzinie na Morawach? Masaryk przyjął je po żonie, Amerykance, w ramach odzwierciedlenia ich równej pozycji w małżeństwie. Tak, to był człowiek urodzony jeszcze w XIX w. I tak, lepiej umiał w feminizm niż 90% polskich polityków dzisiaj).

To wszystko nie oznacza, że konserwatystów i ludzi o poglądach bardziej prawicowych w Czechach nie było – byli, co świetnie opisuje w swojej książce „Kiedy wybuchnie wojna” Piotr Majewski. Po konferencji w Monachium, zaanektowaniu Sudetów i ustąpieniu prezydenta Beneša (duchowego i politycznego spadkobiercy Masaryka), który wkrótce potem zmuszony został do emigracji, w kraju zapanował festiwal nienawiści. Beneša, a także wszystko to, co reprezentował (a więc wartości liberalne i sam ustrój demokratyczny) obarczano odpowiedzialnością za przegraną z Niemcami. Kraj pod rządami przeciwników byłego prezydenta powoli zmieniał się w autorytarne i ponure państwo, któremu nie brakowało ciągot ksenofobicznych.

Powiedziawszy powyższe, muszę zaznaczyć, że mówiąc o wartościach liberalnych w wieku XIX lub XX w. mam na myśli co innego, niż gdy mówię o wartościach liberalnych na początku wieku XXI. Mam wrażenie, że to oczywiste, niemniej podkreślam – wartości zawsze osadzone są w kontekście wyznającego je społeczeństwa. W wieku XIX, a także w ciągu XX społeczeństwa ogólnie były o wiele bardziej konserwatywne niż są teraz. Jeśli więc piszę, że Masaryk wyznawał wartości liberalne, nie mam na myśli, że organizował parady Gay Pride w Pradze, tylko że popierał wartości, które w jego czasie uznawane były za liberalne. Dziś wiele z nich bierzemy za rzeczy zupełnie oczywiste – na przykład fakt, że żyjemy w demokracji.

Papierek lakmusowy nowoczesnego społeczeństwa

Wróćmy do teraźniejszości. Dziś wartości konserwatywne i liberalne często oceniane są przez pryzmat kilku aspektów, działających trochę jak papierek lakmusowy tolerancji i akceptacji nowoczesnych wartości w społeczeństwie. Mówię oczywiście o stosunku do osób LGBT+, stosunku do mniejszości, prawach kobiet, ewentualnie podejściu do legalizacji narkotyków (przynajmniej tych lżejszych, jak marihuana). Wydaje mi się, że w Polsce to właśnie o tym myślimy, gdy pytamy, czy Czesi są liberalni. Spójrzmy na fakty i statystyki.

Czesi a społeczność LGBT+

W Czechach od 1999 r. zakazana jest dyskryminacja ze względu na orientację seksualną; od 2009 r. obowiązuje szerokie prawo zakazujące dyskryminacji na podstawie orientacji w miejscu pracy, instytucjach edukacyjnych, miejscu zamieszkania, a także w dostępie do usług i towarów. Wynika to bezpośrednio z prawa UE. Osoby LGBT+ mogą zawrzeć związek partnerski – jest to możliwe od 2006 r. (propozycje wprowadzenia tego prawa pojawiały się już wcześniej, ale dopiero w 2006 się udało – i nie obyło się bez walki; prawo zawetował prezydent Klaus; weto zostało odrzucone w Sněmovni, czyli w niższej izbie czeskiego parlamentu, niewielką liczbą głosów). Oczywiście związek partnerski to nie małżeństwo i nie zapewnia on takich samych praw (osoby LGBT+ np. nie mogą adoptować dzieci – tutaj ciekawe podsumowanie na Wikipedii tematu praw osób LGBT+ w Czechach. Zwróćcie uwagę na tabele ze zmianami nastrojów społecznych dotyczących LGBT+ na przestrzeni lat).

Propozycja umożliwienia zawierania małżeństwa przez osoby LGBT+ pojawia się w przestrzeni publicznej, ostatnio na wiosnę 2021 r. Póki co rozstrzygnięcia nie ma, ale można się spodziewać, że temat powróci, a patrząc na rosnącą tolerancję czeskiego społeczeństwa, wydaje się, że jego przyjęcie jest w nieodległej przyszłości możliwe. Wyniki ostatnich badań społecznych pokazują, że 67% Czechów i Czeszek popiera wprowadzenie małżeństw LGBT+; 62% popiera wprowadzenie możliwości adopcji dzieci przez pary LGBT+, a 78% adopcji dzieci partnera.

Czy Czesi są bardziej tolerancyjni?

Czy to znaczy, że Czesi są bardzo tolerancyjni? – zapyta teraz pewnie większość z Was. Wydaje mi się, że czytając takie badania, my, Polacy, często interpretujemy je przez bardzo polski pryzmat. Czy Czesi ogólnie są przeciw dyskryminacji LGBT+? Myślę, że to właśnie wynika z powyżej cytowanych badań. Czy Czesi pałają miłością do LGBT+ i cały kraj można by określić jako państwo sojusznicze LGBT+? Myślę, że do tego daleka droga. W Polsce spór polityczny jest dość mocno spolaryzowany wokół tematu LGBT+ i ludzie często interpretują te kwestie czarno-biało – to znaczy, albo ich nienawidzisz, albo kochasz całym sercem. Głośno akcentowana tolerancja to tak naprawdę akceptacja.

Tymczasem w Czechach – mam wrażenie – tolerancja i akceptacja to dwie różne sprawy. Co to znaczy? Ni mniej, ni więcej, że ludzie ani nie czują jakiejś specjalnej sympatii do środowiska LGBT+, ani nie są ich sojusznikami. Po prostu faktu bycia z osobą tej samej płci nie uważają za coś złego. Jest to temat, który nie wzbudza emocji ekstremalnych. Co więcej, osoby, które być może nawet nie lubią LGBT+ lub ich nie rozumieją – raczej zachowują tego rodzaju poglądy dla siebie. Być może w związku z tym nie ma też potrzeby wyrażania głośnego poparcia dla tego środowiska, być może nawet takiego szerokiego poparcia w czeskim społeczeństwie po prostu nie ma – ale politycy głównego nurtu też nie szkalują ani nie nastawiają nikogo przeciw LGBT+ w sposób, w jaki miało to miejsce u nas, więc sytuacja w porównaniu do Polski jest zupełnie inna. Powyższy akapit uznajcie jako moje prywatne zdanie w tej kwestii, być może się mylę – jeśli myślicie inaczej, dajcie znać.

Prawa kobiet w Czechach

No dobrze, a jak się w takim razie w Czechach mają prawa kobiet? Temat rozległy i skomplikowany – być może zasłużyłby sobie na osobny artykuł. Przejdźmy do konkretów, które w kontekście niedawnych wydarzeń w Polsce Was na pewno zainteresują – w Czechach aborcja jest legalna. Do 12. tygodnia ciąży aborcji można dokonać na życzenie, bez spełnienia żadnych warunków. Do 24. tygodnia ciąży jest to również możliwe, ale aborcję musi zalecić do lekarz; w przypadku poważnych problemów z płodem nie jest to ograniczone czasowo. Koszt aborcji wykonywanych na zalecenie lekarza pokrywany jest z ubezpieczenia zdrowotnego. Aborcje wykonywane prywatnie nie są jednak cenowo niedostępne – ceny wahają się do 3000-5000 CZK (czyli w przeliczeniu od ok. 560 do ok. 1 tys. PLN).

W tym kontekście być może warto wspomnieć również o zwyczajach kobiet i wsparciu państwa przy poszerzaniu rodziny. W Czechach kobiety często pracują niemal do samego końca ciąży – osobiście nie spotkałam się z podejściem „zachodzę w ciążę, idę na L4”. Zwolnienia kobiety w ciąży dostają, gdy te ciąże są faktycznie zagrożone, nie dlatego, że tak chcą. Po urodzeniu dziecka kobiety mogą iść na urlop macierzyński, który trwa maksymalnie 28 tygodni (możliwość rozpoczęcia najszybciej na 8 tygodni przed planowaną datą porodu). W tym czasie od państwa otrzymują wsparcie w postaci 70% kwoty, jaką dziennie zarabiały w ciągu poprzednich 12 miesięcy.

Po tym okresie mogą przejść na urlop rodzicielski, który trwa maksymalnie 4 lata (ale jeśli dłużej niż 3, zgodę na to musi wyrazić pracodawca). Urlop rodzicielski rodzice mogą rozdzielić między siebie. Państwo na ten okres przyznaje im kwotę 300 tys. CZK (ok. 56 tys. PLN) i to od nich zależy, na ile miesięcy postanowią tę kwotę rozłożyć. Statystycznie w Czechach z dzieckiem w domu zostaje matka; wg danych z 2019 r. opieka nad dzieckiem i rezygnacja z pracy trwa średnio 2,8 lat. Średnio Czeszki z dwójką dzieci opiekują się nimi w domu nawet 8 lat. Ta sytuacja ma oczywiście i ciemną stronę – wiele z nich ma później trudności w powrocie do pracy.

Czesi a feminizm

Kolejnym z przykładów papierka lakmusowego, który bada, czy dane społeczeństwo jest bardziej liberalne lub konserwatywne jest – w moim odczuciu – stosunek do feminizmu i pozycji kobiety w społeczeństwie. Powyższe przykłady mówią o tym już dość sporo – Czeszki cieszą się dość szerokimi prawami dotyczącymi aborcji i reprodukcji, niemniej to na nich przede wszystkim spoczywa obowiązek opieki nad dziećmi i pracy w domu. Feminizm rozumiany jako próba równościowego podejścia do tych kwestii w Czechach raczej popularny nie jest – w powszechnym rozumieniu feministkom raczej bliżej do nienawidzących mężczyzn wariatek niż kobiet, które znają swoja wartość i walczą o sprawiedliwość.

Skąd takie poglądy? Wydaje się, że z powodu raczej nieistniejącej tzw. drugiej fali feminizmu, która przez Europę Zachodnią i USA przetaczała się w latach 50-70. Jej podstawą była konstatacja, że wywalczenie równych praw (np. prawa głosu) nie oznacza uzyskania równej pozycji w społeczeństwie. Kobiety zaczęły się wówczas dopominać o równe szanse edukacyjne i na rynku pracy oraz walczyły ze stereotypami płci, które w wielkiej mierze wpływały na ich życie. Te koncepty niemal nie dotarły do tej części Europy, przede wszystkim ze względu na zawirowania historyczne – II wojna światowa i komunizm skutecznie te wysiłki ukróciły.

Feminizm w Czechach w XX w.

Czescy komuniści, co prawda, teoretycznie wprowadzili równość płci już w 1948 r., a potem uzupełnili to szeregiem innych praw w 1960 r. (aborcja, prawo do pracy, edukacji, równego wynagrodzenia), ale wiele spraw, o które feministki po drugiej stronie Żelaznej Kurtyny walczyły, w Czechach nie było w ogóle poruszanych. Koncepty związane z postrzeganiem kobiet w społeczeństwie zaczęły do Czech napływać właściwie dopiero po upadku reżimu. Wiele z nich było przedstawianych w sposób komediowy, powierzchowny, z brakiem zrozumienia; dzisiejsze konserwatywne podejście Czechów do kwestii podziału ról w społeczeństwie wynika prawdopodobnie i między innymi właśnie z tego.

Paradoksalnie, sytuacja ta nie oznacza, że – jak ma to np. miejsce w Polsce – kobietom nie wypada mówić o swoim życiu seksualnym. Tym razem posłużę się własnym doświadczeniem – wydaje mi się, że Czesi ogólnie nie są tak zawstydzeni cielesnością jak Polacy (hm, czyżby brak wpływu KK?), mówią o seksie raczej otwarcie, a nagość nie jest czymś szczególnie krępującym. Praktyczne przykłady? Przejdźcie się kiedyś na czeską pływalnię – osoby szczególnie wrażliwe pod tym względem nie będą pewnie wiedziały, gdzie podziać oczy.

To w końcu Czesi są konserwatywni czy nie są?

Podsumowując – bo ten artykuł zaczyna bardziej przypominać rozdział książki niż wpis blogowy – trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że Czesi ogólnie chyba nie są tak dynamiczni jak Polacy. Raczej po prostu lubią być u siebie, lubią swoje zwyczaje, lubią swoją kuchnię. Być może dlatego w wielu małych aspektach konserwatystami są – weźmy np. możliwość płacenia kartą, która w wielu miejscach, nawet w dużych miastach, nie musi być oczywistością. Skoro płacenie gotówką działa dobrze od tysięcy lat, to po co to zmieniać, prawda?… Albo czeska kuchnia – skoro wyżywiła z powodzeniem wiele pokoleń Czechów, nie ma potrzeby wprowadzać do niej zmian (nawet jeśli zalecane są przez dietetyków). Podobnie rzecz ma się np. z czeską wersją językową filmów – skoro rzecz można obejrzeć w języku czeskim, to po co iść na film w wersji oryginalnej i męczyć się czytaniem napisów?… Czechów także nie trzeba przekonywać o jakości czeskich towarów – czeskie niemal automatycznie oznacza, że dobre. Wiele towarów reklamuje się jako czeskie, mimo że w rzeczywistości takie w ogóle nie jest, tylko po to, aby łatwiej je sprzedawać.

Kwestia konserwatyzmu i liberalizmu Czechów, jak widzicie, jest dość złożona. Czy da się ocenić, któremu kraju, Polsce czy Czechom, bliżej jest do jednej lub drugiej strony?… Mam wrażenie, że Czechy są od długiego czasu dość konserwatywnym krajem, który jednak nie jest w tym swoim podejściu ekstremalny. Zmiany zachodzą, ale w bardzo wolnym tempie. Tymczasem w Polsce, jak pewnie sami dobrze wiecie, wielu jest ludzi o mocno konserwatywnych poglądach, ale (być może w reakcji na to), jest też dużo baniek aktywistów, których poglądy są – wydaje mi się – bardziej progresywne niż ich odpowiedników w Czechach. Jak więc z tym wszystkim w końcu jest naprawdę?… Chyba najlepiej przyjechać i przekonać się na własnej skórze.

Tymczasem żegnam się z Wami i jeśli faktycznie dotrwaliście do końca tego wpisu, gratuluję wytrwałości ?

M.

Źródła, z których korzystałam w trakcie pisania powyższego: