Dziś jakoś tak mnie natchnęło filozoficznie. Koniec i początek roku dawno już za nami, ba, przeżyliśmy też podobno najgorszy poniedziałek roku, czas więc na małe podsumowanie. Co dała mi przeprowadzka? Co się zmieniło? Co odkryłam?
Obserwacji jest kilka. O dziwo, większość z nich nie dotyczy tego, co czeskie i zewnętrzne, i otaczające mnie zewsząd. Większość dotyczy tego, co w środku, rzecz jasna.
Wyprowadzka do innego kraju zmusza do otwarcia się na nowości. Już chyba o tym kiedyś pisałam: podróż wyciąga z utartych szlaków, wyrywa z korzeniami z rutyny, zmusza do myślenia. Inaczej się po prostu nie przetrwa. No, chyba, że ktoś wybrał wakacje All Inclusive i wciąż upiera się przy nazywaniu wakacji podróżą.
Czego się nauczyłam?
Że najważniejszy jest spokój. Gdziekolwiek nie jestem, i tak najważniejsze jest to, by nie zapomnieć o tym, co dla mnie jest naprawdę ważne. Że swój własny świat nosimy w środku i że nie pozbędziemy się go w żaden sposób, bez względu na szerokość geograficzną.
Że życie naprawdę składa się z małych przyjemności i krótkich chwil. Więc trzeba ich gromadzić jak najwięcej: nawet, jak jest to tylko książka przed zaśnięciem albo kawałek czekolady czy 10 minut jogi.
No i chyba najważniejsze: jak postanowię, tak robię. Nie jestem do końca pewna, jak, ale udało mi się nabyć świadomość tego, co i dlaczego robię. Nie ma już (no, albo prawie!) bezsensownego trawienia czasu na czynnościach, które niczemu nie służą i nikomu nie pomagają: teraz rzeczy muszą mieć sens, a jeśli nie mają – nie mam skrupułów, by się ich pozbyć, raz, a porządnie!
Nieoczekiwanie dowiedziałam się kilku rzeczy o sobie – nowe miejsce i nowa praca odkryła moją konkretną i sumienną stronę. Kto by się spodziewał! Od zawsze lubiłam logiczne myślenie, ale nigdy nie sądziłam, że będę w stanie ogarnąć tysiąc i jedną rzecz więcej na raz, i przy tym nie zwariować.
Co do tego wariactwa, to nie jest to jeszcze przesądzone – kolejną rzeczą jest to, że przejmuję się wszystkim dużo bardziej, niż bym sobie życzyła! Gruba skóra, oto czego mi trzeba. Kolejna rzecz do nauczenia, kolejna, która przychodzi z doświadczeniem.
Czy coś jeszcze? Że potrzeba czegoś więcej niż samo mieszkanie i życie, by poznać kraj i jego ludzi. Że wszędzie znajdą się dobrzy ludzie, wystarczy się uśmiechnąć.
I że jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało, świat jest pełen dobrych ludzi, a także – idiotów. Cóż za paradoks.
Taki to gorzko-słodki smak poznawania kolejnego kawałka świata.
alfa