dobre życie, Myślodsiewnia

Vanočně!

Dziś dopiero 9 grudnia. Dopiero – albo aż, bo mija już ponad miesiąc od mojej przeprowadzki do kraju kofolą i piwem płynącym. 9 grudnia, kilka dni po św. Barbarze i po św. Mikołaju. A w Czechach co? Mikołajki w pełni! <3 Zapraszam poniżej, jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej.

DSC_0117

A więc jeśli wydaje Wam się, że puszczana na okrągło piosenka Last Christmas wprawia tylko nas w świąteczny nastrój, to grubo się mylicie. Za naszą południową granicą radiostacje równie napastliwie tłuką świąteczną muzykę (pytanie, czy faktycznie tyle angielskich piosenek, co u nas, w eterze – nie liczyłam), a ludzie zaczynają świętować już… 5 grudnia.

DSC_0115

Na Svobod’aku, czyli brneńskim Placu Wolności, tłum taki, że szpilki wbić nie można było. Wokoło mnóstwo baloników, sklepików z domowymi nalewkami /piernikami /ozdobami /ciastkami /kiełbasami /świątecznymi błyskotkami, wszędzie błyszczały światełka i gwiazdki, a na środku stał żłóbek z żywymi zwierzątkami. Do tego niezliczona liczba dzieci z ogłuszonymi rodzicami, a nad wszystkim górował świąteczny stromeček.

Idąc przez brneńskie ulice, natknąć się także można było na aniołów, diabłów oraz najprawdziwszych świętych Mikołajów. Wszyscy zdążali do dzieci, które już na nich czekały (być może miało to związek ze słodyczami, które to świąteczne poselstwo ze sobą przynosiło).

DSC_0116

Obchody Bożego Narodzenia i wszystkich okolicznych świąt różnią się na całym świecie, mimo że wydarzenie, które je zapoczątkowało było przecież jedno. I chociaż Czesi są prawdopodobnie najbardziej ateistycznym narodem wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej, to i ich dotyka gorączka Gwiazdki.

DSC_0114

Co ciekawe, Wigilia, czyli Štedrý Večer, to bodajże jedyne święto w roku, podczas którego Czesi faktycznie tłumnie udają się do kościoła katolickiego – na Pasterkę.  Przedtem oczywiście miejsca ma uroczysta kolacja, nie ma ona jednak wiele wspólnego z naszą wieczerzą wigilijną, obfitującą w 12 obowiązkowych potraw. Czesi jedzą karpia – smażonego – wraz z bramborovym salatem, czyli sałatką ziemniaczaną, która w istocie dość podobna jest naszej poczciwej sałatce warzywnej. Do tego pojada się również cukroví, czyli całą gamę ciasteczek różnego rodzaju, wśród których pierniczków raczej nie znajdziecie. Prezenty przynosi – niczym na Śląsku – Ježišek, czyli Jezusek, natomiast równie popularnym co świerk czy jodła drzewkiem świątecznym jest sosna (!), czyli borovice. Możecie sobie tylko wyobrazić moją minę, kiedy pierwszy raz weszłam do salonu mego lubego i ujrzałam właśnie całkiem sporych rozmiarów okaz tego gatunku.

DSC_0087

Zdarza się także lanie… ołowiu. Tak, ołowiu, nie przecierajcie oczu. Zamiast wosku, roztapia się ołów i jego właśnie wlewa się do zimnej wody, tworząc różnorakie kształty, z których odczytuje się przyszłość.

Cóż, to na razie tyle z pola przygotowań do Świąt. Wracam do pieczenia pierniczków <3

alfa

DSC_0103