Czeska kultura, Czeskie społeczeństwo, Kuchnia czeska

Co Czesi jedzą

To nie będzie post o czeskiej kuchni. To znaczy – będzie, ale nie taki, o jakim myślicie. O czeskiej kuchni pisałam już kilkukrotnie, bo jest zresztą o czym – tradycyjne dania nierzadko są pyszne, zdecydowanie sycące i idealne do spożycia po spędzeniu dniu na czeskim szlaku. Tak, właściwie to jest także ich wielką zaletą – idealnie zapełniają żołądek po dużym wysiłku fizycznym, spędzonym na przykład na szlaku w górach albo po dniu jazdy na rowerze wzdłuż którejś z pięknych czeskich rzek. Jeśli do tego dodać współistnienie małych browarów niemal wszędzie w Czechach, to tylko – żyć i nie umierać, wydawałoby się. Bo to przecież raj dla żołądka, prawda?…

Ano nie. I o tym właśnie będzie mój dzisiejszy post. Czyli krótko o tym, jak Czesi jedzą i dlaczego u nas w domu króluje mimo wszystko nieczeski sposób jedzenia. Oczywiście i jak zwykle apeluję, aby poniższego nie traktować jako prawdy objawionej, to wpis z cyklu „polski strumień świadomości żyjącej w Czechach”. Nie robiłam żadnych badań socjologicznych przed jego popełnieniem, to moje własne obserwacje, poparte niezbyt wyczerpującym przejrzeniem artykułów i badań w czeskim Internecie na ten temat (linki podam na koniec).

Śniadanie po czesku

Zacznijmy od śniadania. Śniadanie jeszcze od biedy ujdzie. Śniadanie być może mogłoby tak wyglądać też u nas. Miseczka muessli lub innych płatków z jogurtem i bananem. Albo rohlik z szynką czy serem. Koniecznie nieprzekrojony; plasterek obkładu leci na okrągłą, białą bułę bez (chyba) żadnych wartości odżywczych. Czasem zamiast szynki czy sera do rohlika wleci majonezowa „sałatka” (kiedyś pokazywałam Wam takie na IG*). Być może jakiś jeden czy dwóch Czechów w Czechach właściwych i jeden Morawianin obok tego dojedzą pomidora albo chwycą w locie kawałek papryki czy ogórka (wg badań to ok. 4% populacji). Reszta popije czymś, raczej nie herbatą, może kawą, może sokiem. I leci do pracy czy szkoły. Chyba że w domu są dzieci – badania mówią, że te mogą na śniadanie dostać coś słodkiego, na przykład marmoladę albo pączka, ewentualnie inne słodkie pieczywo.

Obiad w południe

Nadchodzi dwunasta. Ja też o tej porze robię się zazwyczaj głodna. U mnie w domu rodzinnym, gdy wybija południe, niemal wszyscy schodzą się na kawę. I zazwyczaj wszamają do niej coś słodkiego. Ja wolę raczej muesli z białym jogurtem i owoc, rzadziej jakąś słodycz. Czesi? Tych oglądam z okna, jak lecą na meničko do najbliższej hospody. Meničko, czyli wypasiony obiad. Tak, obiad w Czechach jada się od 11 do 14. I kropka. Zazwyczaj zupa i drugie danie – zazwyczaj bez dużych ilości warzyw. Co jedzą?… To, co podadzą w knajpie, rzecz jasna.

Codzienna oferta restauracyjna zawiera najczęściej od 3 do 5 różnych dań plus zupę. Najczęściej jada się mięso (i nierzadko smażone, rzecz jasna), króluje kotlet, svičková lub gulaš, najczęściej z knedlikiem. Rzadziej pojawia się soczewica albo międzynarodowa kuchnia (coś włoskiego, coś azjatyckiego, jakiś makaron albo ryż). Jedno z dań bywa na słodko – jakieś knedliki z owocem na przykład, ewentualnie z twarogiem. Prawie nigdy do obiadu nie ma warzyw, to znaczy warzyw tak, jak ja je rozumiem – na przykład w postaci sałatki obok mięsa, albo surówki, albo chociaż kilku pokrojonych pomidorów z ogórkiem. Sałatka może (ale nie musi) pojawić się jako osobna propozycja – to dla tych już naprawdę zdesperowanych. Uwaga jednak, ta sałatka najprawdopodobniej i tak będzie z mięsem. Wegetarianie w Czechach (może poza Pragą) mają naprawdę ciężkie życie. Do popicia? Kofola. Albo piwo (niskoprocentowe), jeśli ktoś ma wyrozumiałego szefa lub pracę, w której nie musi być zupełnie trzeźwy.

Ciepła kolacja?

Potem wybija 16:30 albo 17:00 i wszyscy wracają do domu. Po drodze ktoś odbiera dzieci, ktoś inny leci pobiegać, albo udaje się na przejażdżkę rowerem. Czasem sport to hokej albo piłka nożna czy zumba. Mimo że badania wskazują, że Czesi nie ruszają się wystarczająco (chociaż i tak więcej niż Polacy), z moich obserwacji wynika, że mieszkańcy dużego Brna sportów uprawiają sporo. Wieczorem w domu jedzą kolację – i chociaż wcześniej bywała to kolacja ciepła, na przykład w postaci gulaszu z knedlikiem, dziś dania ciepłe jada podobno już tylko ok. 6% Czechów (chociaż wg innego znalezionego przeze mnie badania 39% czeskich obywateli je ciepłą kolację aż 2-3 razy w tygodniu). Reszta zadowoli się czymś na zimno. Myślę, że warto tu też zaznaczyć, że całkiem spora grupa kolację spożyje w hospodzie, np. w postaci piwa albo przekąsek do piwa (frytki? smażak? topinky? utopence? chipsy?).

Cena? Jakość? Szybkość podania?

W porównaniu z innymi narodami Czesi w badaniach wspominają, że w jedzeniu najważniejsza dla nich jest jego jakość; z wyborów żywieniowych wynika jednak, że równie ważnym czynnikiem jest cena. Paradoksalnie zdrowiej jeść będą prawdopodobnie mieszkańcy dużych miast; mieszkańcy spoza dużych ośrodków miejsckich częściej sięgną po półprodukty. W tym samym badaniu Polacy wskazali, że dla nich najważniejszą cechą obiadu jest to, aby był on… szybki. Czesi jedzą dłużej; przerwa na obiad bywa zresztą wydzielona z czasu pracy i obowiązkowa (co też znaczy, że pracownicy w pracy przebywają 8,5 godziny).

Na koniec

Co z tego wynika? Czeska kuchnia na wakacje jest cudowna. Tłusta, a tłuszcz świetnie wzmacnia smak, zapełnia, no i stanowi dobrą podkładkę pod piwo. Na co dzień to jednak zdecydowanie nie jest mój faworyt. Jeśli więc wybieracie się do Czech na dłużej, zdecydowanie polecam wziąć ze sobą robota do robienia surówek. Przyda się w powodzi smażonych serów i kotletów.

M.

* Trzeba by się prawdopodobnie zastanowić nad definicją sałatki. Ja ją rozumiem jako potrawę, w której większość stanowią warzywa, zazwyczaj okraszone sosem, np. na bazie oliwy z oliwek, rzadziej, jeśli chodzi o taką tradycyjną – z majonezem, musztardą, dodatkiem jogurtu. Tutaj mówię jednak „sałatka”, chodzi bowiem o porcyjkę rzędu 150-200 g, z czego 30% stanowi majonez, 20% szynka, 20% ser żółty, 30% jakieś warzywo, np. papryka. Szynkę lub ser możecie zamienić na dowolny dodatek, np. rybę, ser camembert itd.

** Mimo wszystko wegetarian w dużych czeskich miastach trochę jest. (W Brnie jest ich podobno procentowo najwięcej w całej Republice!) Niemniej myślę sobie, że ich życie w kraju z tak żywym kultem mięsa nie jest najłatwiejsze.

Artykuły, z których czerpałam przy pisaniu tekstu:

Czesi jedzą mało owoców i warzyw

Jak i kiedy Czesi jedzą

Jak jedzą pracownicy na świecie

Czesi a ciepła kolacja

Co Czesi najczęściej jedzą na obiad w restauracjach w Pradze i Brnie

Jak Czesi jedzą w mieście i na wsi

Czesi jedzą zdrowiej (niż wcześniej)

Typowe czeskie śniadanie