EDIT: Uwaga! Już niedługo w sprzedaży mój pierwszy e-book: „Przewodnik po Czechach. Emigracja”! Jeśli myślisz o wyprowadzce do Czech, to jest pozycja dla Ciebie! Zapisz się na listę chętnych już dziś!
Początek marca to taki moment, w którym zaczyna się myśleć o nadchodzącym cieple, snuć wakacyjne plany i wystawiać twarz do słońca. Tymczasem los zafundował nam nieplanowane emocje i to takie, które przeżywają chyba wszyscy, nawet nie wychodząc domu. Dziś miał się ukazać tekst o polecanych trasach na biegówki w Czechach – ale chyba jednak zostawię go na początek następnego sezonu. Na ten moment, gdybyście nawet znaleźli gdzieś jeszcze śnieg, prawdopodobnie do Czech w ogóle byście nie wjechali. Koronawirus pokrzyżował plany wielu ludziom, zarówno tym, którzy wybierali się na urlop, jak i tym, którzy udawali się do pracy, a ostre środki zapobiegawcze zmieniają nasze życie na co dzień. Jak wygląda życie w czasach koronawirusa w Czechach? – zapytacie. Poniżej krótka relacja.
Pierwsze przypadki
Doniesienia o chorych relacjonowane były już od pewnego czasu. Pierwszy potwierdzony przypadek pojawił się w Czechach już 1 marca i od tej pory wiadomości o kolejnych pojawiały się regularnie. Nikt z nas nie przypuszczał jednak, że spotka się to z taką odpowiedzią władzy – a przynajmniej ja się nie spodziewałam. Ze względu jednak na zagrożenie, jakie stanowi dla osób starszych i słabszych oraz – podejrzewam – możliwości nieudźwignięcia takiej skali chorych przez system zdrowotny, Czesi postanowili reagować szybko i zdecydowanie. We wtorek 10 marca rząd ogłosił, że od kolejnego dnia zamyka się szkoły podstawowe, średnie i uniwersytety. Wyjątek stanowią przedszkola, jako że małe dzieci podobno nie są aż tak narażone na zakażenie oraz, jak sądzę, aby umożliwić rodzicom chodzenie do pracy.
Pierwsze obostrzenia
W czwartek 12 marca ogłoszono stan wyjątkowy i zaostrzono kontrole i zasady przekraczania granicy z Austrią i Niemcami; dalej Czesi zamknęli granice dla tzw. krajów zagrożonych (np. Włochy, Chiny, Hiszpania, Francja, itp. Polski na ten moment jeszcze na niej nie było). Już w piątek natomiast podjęto decyzję o całkowitym zamknięciu wszystkich granic: od poniedziałku do Czech nie mają wstępu żadni cudzoziemcy (oprócz tych, którzy posiadają stały lub tymczasowy pobyt oraz tych, którzy pracują w Czechach w paśmie przygranicznym do 100 km), a Czesi (oraz cudzoziemcy jw.) nie mogą opuścić kraju. Dziś, to jest w sobotę, z samego rana dowiedzieliśmy się, że w nocy zdecydowano o zamknięciu wszystkich restauracji i sklepów oprócz sklepów z żywnością, aptek, drogerii, stacji benzynowych i kilku innych.
Sytuacja bieżąca
Sytuacja jest dynamiczna. Odwołano część połączeń prywatnych przewoźników w kraju; póki co można się jeszcze swobodnie poruszać, jak po mieście, tak pomiędzy miastami. Zaleca się jednak ograniczenie kontaktu z innymi do minimum oraz pozostanie w domach. Czy Czesi się do tego stosują? Cóż, na ulicach z pozoru życie toczy się normalnym rytmem. Dziś była piękna sobota, wielu ludzi wyruszyło więc za miasto, do lasu, na spacer, prawdopodobnie aby na chwilę zapomnieć o tym, co się dzieje. Jednak zamknięte hospody, w których przesiadywanie jest sportem narodowym Czechów, to na pewno ogromny cios w zwyczaje miejscowych.
O tym, co się dzieje, nieustannie przypominają przykuwające uwagę nagłówki, liczące kolejne przypadki potwierdzonych chorych. Do tego momentu [14.03, godz. 22.00] liczba ta oscyluje w okolicach 200; póki co nie odnotowano śmierci pacjenta z koronawirusem. Rząd informuje, że skupuje z całego świata tysiące respiratorów, które do szpitali rozwozi wojsko. W telewizji pojawia się tzw. teleszkoła, czyli UčíTelka* – program edukacyjny dla najmłodszych, prowadzony przez pedagogów, który ma pomóc w samodzielnej nauce najmłodszym. Szykuje się także podobno podobny program dla dzieci trochę starszych, szykujących się do egzaminów wstępnych. Szkoły organizują nauczanie przez internet.
Nie pozostaje więc nic innego, jak spokojnie pracować i mieć nadzieję, że przedsięwzięte środki ostrożności przyniosą skutki. Tymczasem czekamy, tęskniąc do domu jakby bardziej.
Trzymajcie się!
M.
*Gra słów: UčíTelka to jednocześnie nauczycielka oraz telewizja, która uczy.
EDIT: Od czasu publikacji kilka rzeczy się oczywiście zmieniło. Na dzień 25.03 w całym kraju nadal mamy kwarantannę — na zewnątrz można wychodzić tylko do pracy, sklepu lub lekarza i to wyłącznie w maseczce. Za chodzenie bez maseczki po ulicy można dostać spory mandat; do ich noszenia zachęcają też artyści, choćby tak. Zakupy rano (w ten chwili w godz. 8-10, ale i to ulega już drugi raz zmianie) mogą robić tylko osoby ponad 65 rokiem życia. Z Chin przylatują samoloty ze sprzętem medycznym, w Czechach trwa narodowa akcja szycia maseczek po domach (specjalnie z tego powodu pozwolono na otwarcie sklepów z materiałami), i mówi się już, że kwarantanna przynosi skutek — podobno odsetek osób zakażonych przez jedną osobę zakażoną spada. Mówi się też o tym, że być może wprowadzą kwarantannę celowaną, czyli taką, które obejmie wyłącznie osoby chore oraz te, które miały z nią kontakt, oraz że wykorzysta się do tego technologię. Wczoraj przyleciało z USA lekarstwo na innego rodzaju koronawirusy i podano je już najciężej chorej osobie. Tymczasem póki co w Czechach z powodu koronawirusa umarły tylko trzy osoby.
Jeśli chcecie śledzić sytuację na bieżąco, kliknijcie w poniższy link:
Informacje o tajnym wojskowym szpitalu w Górach Orlickich, który jest gotowy do otwarcia: