Czesi jako naród

Ślub w Czechach

EDIT: Uwaga! Już niedługo w sprzedaży mój pierwszy e-book: „Przewodnik po Czechach. Emigracja”! Jeśli myślisz o wyprowadzce do Czech, to jest pozycja dla Ciebie! Zapisz się na listę chętnych już dziś!

To podobno najpiękniejszy dzień w życiu młodych. Tak mówią, nie wiem, bo póki co nie zażyłam. Piękna bywa oprawa, piękna bywa pogoda, no i piękna bywa panna młoda. Czy ślub w Republice Czeskiej różni się bardzo od tego, co znamy z własnego podwórka?… I tak, i nie. Trochę dziś Wam przybliżę ten temat – ale od razu bez bicia przyznaję, że specjalistką od ślubów raczej nie jestem. Może raczej kontestatorką. Ale o tym też później. Dziś tematem przewodnim będzie ślub w Czechach.

Wesele teoretycznie więc służy do tego, by się weselić, bo ktoś postanowił żyć ze sobą od teraz już nie jako dwie odrębne jednostki, ale jako para. Ze względu, iż dzieje się tak od dawna, a właściwie to pewnie od narodzenia się pierwszych człekokształtnych, tradycje z tym związane, jak możecie się spodziewać, są niesamowicie bogate. Część z nich z biegiem lat, dekad i stuleci zniknęła, część zmieniła, z czasem pojawiły lub przyjechały do nas nowe. Wszystko to podane w słodko-kwaśnym sosie rodzinnym. Cóż za delicje!

ślub w Czechach

Ślub kiedyś…

Zacznijmy może od tego, że ślub od wieków stanowił wspaniałą okazję na zdobycie kobiety/mężczyzny, dobytku, majątku, bogactwa. Wszystko to w sposób raczej pokojowy. Alternatywą była wojna; nie ma się więc co dziwić, że wykorzystywano tę metodę na łączenie rodzin i rodów oraz tworzenie koalicji. Ślub z miłości był luksusem, na który pozwolić sobie mogło doprawdy niewielu. O ślubie decydowali więc nie tyle ci, którzy mieli ślub wziąć, ale raczej ci, którzy go potrzebowali: rodzice panny i pana młodego. Ze względu na to, że dobranie odpowiedniego partnera, który odpowiadałby bogactwem i pozycją, nie było zadaniem prostym, pomocą służył swat/swatka. Oni to doprowadzali do zawarcia związku i przez długie lata ich rola była przez Kościół tolerowana – swaci byli zazwyczaj również świadkami zawarcia małżeństwa.

Suknia panny młodej nie zawsze była biała. Patrząc z historycznego punktu widzenia – biel to stosunkowo nowy zwyczaj, który praktykować rozpoczęto dopiero w XIX wieku, kiedy na wieś zawitała miejska moda. Wcześniej panna młoda ubierała się w świąteczny strój ludowy. Istotne było, by miał on w sobie coś czerwonego, gdyż czerwień chroniła przed złymi siłami, natomiast nie należało ubierać niczego niebieskiego – to mogło symbolizować późniejsze siniaki od mężowskiej pięści. Bardzo istotnym elementem stroju był wianek (często z rozmarynu), który sugerował dziewictwo panny młodej; natomiast jego brak…cóż, pewne doświadczenie w sprawach alkowy. Ksiądz witając ją w kościele, w zależności od obecności lub braku wianka, witał ją jaką „pannę poczciwą” lub… „uczciwą”.

Ślubne zwyczaje miały w zamyśle służyć młodym, przynosząc im szczęście w pożyciu, bogactwo, potomstwo, zgodność. Widać w nich nie tylko obrządek chrześcijański, ale również i pogański – wiele przedchrześcijańskich tradycji pozostało i praktykowano je długo po przyjęciu przez wieś chrześcijaństwa. Wiele z nich, praktykowanych w Republice, również pokrywa się z tym, co wcześniej, ale i teraz, praktykuje się podczas ślubów w Polsce. Nie jest nam wcale tak daleko do południowych sąsiadów, a dzielona religia (przynajmniej w jakimś stopniu) także się do tego przyczynia.

Ślub w Czechach

…a ślub dzisiaj

Różnice między ślubem i weselem polskim a czeskim oczywiście także występują. Zacznijmy od początku, czyli zaproszeń, które zazwyczaj młodzi wystosowują osobiście, odwiedzając gości wraz ze svatebnimí kolačkami. Te maleńkie buchty rozdawane są gościom przed kościołem, a potem podawane także na weselu. To jedna z pozostałości dawniejszych tradycji, kiedy podobne słodkości podawane były przy weselnych pochodach.

Dzisiejszy zwyczaj zmieszał się z tradycją angielską, która każe, by panna młoda miała przy sobie coś starego, nowego, niebieskiego i pożyczonego. Panna młoda powinna także mieć drużbę; dziś zamiast wianka, często ma welon. Ślub zaczyna się wcześniej niż ma to miejsce zazwyczaj w Polsce, np. już o 11, w zależności od decyzji młodej pary – w kościele lub ratuszu/urzędzie miejskim. Goście wchodzą do kościoła/urzędu pierwsi i tworzą szpaler, między którym przechodzi najpierw pan młody ze swoją matką, później panna młoda z ojcem. Młodzi spotykają się u ołtarza. Sama ceremonia odbywająca się w kościele nie różni się znacząco. Po obrzędzie goście, którzy nie byli zaproszeni na obiad, gratulują młodej parze i dają im prezenty. Prezenty nie są jednak wielkie; nawet jeśli jest to gotówka, sumy na pewno nie osiągają kwot rzędu kilkuset złotych za gościa. Kolejnym punktem programu jest wspólna fotografia… a potem zaproszona rodzina przemieszcza się do miejsca zabawy.

Ślub w Czechach

Wesele: z rodziną najlepiej na zdjęciu?

Weselny obiad to wydarzenie stricte rodzinne. Tutaj zapraszana jest rodzina; nie oznacza to jednak, że liczba osób jest w jakikolwiek sposób ograniczona; bywa, że na obiad przybywa kilkadziesiąt osób. Tradycyjnie podaje się zupa z jatrovymi knedklickama (czyli małymi klopsikami z dodatkiem wątróbki), a następnie na stój wjeżdża svíčková na smetaně. Bywa, że przekąską przed tym jest rolada z szynki z sosem chrzanowym. Na stole nie może zabraknąć weselnych ciastek: są to nie tylko koláčky, ale też różnego rodzaju cukroví, np. w kształcie serduszek lub łabędzi.

Po obiedzie następuje moment rozprężenia: młodzi udają się na sesję fotograficzną, a rodzina pozostawiona jest sama sobie w towarzystwie dobrego piwa/wina. Silny alkohol pojawia się zazwyczaj w postaci śliwowicy, a to np. przed kościołem, podczas rytualnych zabaw, które młodzi muszę odegrać przez zgromadzonymi gośćmi. Później raczej przeważa piwo lub wino.

Ślub w Czechach

…a może jednak przyjaciele i znajomi?

Druga część zabawy rozpoczyna się wczesnym wieczorem, gdy państwo młodzi powrócą z sesji fotograficznej. Na miejsce przybywają goście zaproszeni na wieczór (ci spoza rodziny, np. przyjaciele i znajomi, którzy nie brali udziału w obiedzie) i rozpoczyna się tzw. raut, czyli otwiera się szwedzki stół, nierzadko z ciepłymi potrawami, a młoda para rozkraja tort weselny. Dopiero potem odbywa się ich pierwszy taniec, który rozpoczyna zabawę.

Do jedzenia nierzadko przygrywa kapela, np. regionalna, składająca się z kilku muzyków. Do późniejszej zabawy albo pozostaje poprzedni zespół albo przybywa ktoś, kto uprawia muzykę zdziebka nowocześniejszą. Dzięki temu na parkiecie odnajdują się wszyscy. A jak to Czesi, którzy tańczą na potęgę, parkietu goście zazwyczaj nie żałują.

Zanim nastąpi tradycyjne pozbycie się welonu lub bukietu przez pannę młodą, nierzadko świadkowie robią małe show dla pary młodej, np. pokazując prezentację lub filmik, którego głównymi bohaterami są młodzi. Przysparza to radochy głównie gościom, rzecz jasna.

Ślub w Czechach

To co jest inaczej?…

Same zwyczaje nie różnią się diametralnie. Tradycyjna biała suknia, przenoszenie przez próg, obrzucanie ryżem, bicie talerzy… te wszystkie elementy macie szansę odnaleźć po jednej i po drugiej stronie granicy. Różnice będą przede wszystkim widoczne w posiłkach – mam wrażenie, że Polacy przywiązują znacznie większe znaczenie do jedzenia, przede wszystkim zaś: jego ilości. Zdarzyło mi się być na polskim weselu, na którym dania były podawane w takim tempie, że niektórych nie zdążyłam nawet spróbować, bo tak szybko przede mną pojawiało się kolejne; zdarzyło mi się również być na czeskim, w którym wieczorem można było zjeść kotleta z dwoma sałatkami i kilkoma dodatkami i napić wina. Odbija się to również diametralnie na cenie: podczas gdy młoda para w Polsce zazwyczaj boryka się z uzbieraniem całkiem sporej sumy, w Czechach za wesele na podobną liczbę gości cena będzie sporo mniejsza – przynajmniej tak wynika z doświadczeń osób, które miałam okazję wypytać na tę okoliczność.

Najprawdopodobniej wiąże się to ze sposobem przygotowań i wyborem konkretnych rozwiązań. Dawno nie byłam w Polsce na weselu, które odbywałoby się w sali, która nie została do tego specjalnie przygotowana. W Czechach natomiast owszem: choćby na Targach albo w Sali, która służyła harcerzom, ewentualnie jakiejś większej hospodzie. Różnica oczywiście jest: choćby nie wiem, jak przystroić salę w Sokolovni, pozostanie ona salą w Sokolovni. Elegancki hotel będzie wyglądał inaczej, nie ma siły.

Ten swoisty brak wytworności i większy luz przekłada się na mniejsze nakłady. Czy to dobrze?… Nie mnie oceniać. Pewnie, piękny ślub i dobrze zorganizowane wesele w pięknym miejscu to coś przyjemnego. Ale sytuacja, w której młodzi muszą rok albo więcej oszczędzać na jeden dzień… Cóż, co kto lubi, rzecz jasna. Ja wolę oszczędzać na kolejną wyprawę w nieznane. Z czerwoną walizką, rzecz jasna.

A co myślicie Wy?

Marta

PS Pisząc ten wpis, korzystałam z książki Průvodce lidovou kulturou autorstwa Milady Motlovej.