Czeska kultura

Czeskie lektury

Czas płynie nieubłaganie i połowę wakacji – tych szkolnych – mamy już prawie za sobą! Nie żebym jakoś szczególnie je śledziła, bo od lat nie wyznaczają one już mojego wolnego, niemniej nadal w głowie mam zakodowane, że lipiec i sierpień to po prostu czas resetu. I w ramach tego resetu połykam książki: kto ciekaw, co czytam tego lata, zapraszam na mojego instagrama, tam niedawno podzieliłam się moja letnią (a zapewne i jesienną) listą książkową. Tymczasem dzisiaj odzywam się do Was na blogu po długiej przerwie spowodowanej a. pracą, b. pracą nad e-bookiem (tak, przeciąga się to wszystko, a letnia pogoda za oknem nie sprzyja skupieniu), aby porozmawiać o książkach. Książkach czeskich, choć niekoniecznie przez Czechów pisanych (ale takich też). Dziś subiektywna lista czeskich lektur dla wszystkich tych czechofilów, którzy swoją przygodę z Czechami dopiero rozpoczynają lub są już zaawansowani, ale chcą ją wzbogacić dzięki kilku pozycjom książkowym. Przed wami czeskie lektury, które wyjęłam na tę okazję z czerwonej walizki.

Subiektywny wybór

Na początek pragnę podkreślić, że możliwe, iż nie są to książki absolutnie najlepsze, które o Czechach traktują. To dość subiektywny wybór, częściowo podyktowany tym, że te właśnie książki w niedalekiej przeszłości trafiły do moich rąk. Minimalnie jednej z nich nie będę musiała wam w żaden sposób przedstawiać, bo nazwisko Szczygieł wśród czechofilów to jak Mickiewicz dla wielbicieli polskiego romantyzmu. O jego najnowszej czechofilskiej książce też dzisiaj będzie – ale po kolei. Kolejność przedstawiania tytułów nie jest przypadkowa – rozpocznę od książki, którą czytało mi się najłatwiej, a zakończę taką, której lektura nie należy do najłatwiejszych.

Czeskie historie

Pierwsza pozycja to niewielka książeczka Jacka Lubosa Czeskie historie. Książka to niezbyt gruba, wydana w 2020 r. (kiedy ją otrzymałam do rąk własnych, była jeszcze ciepła!), opowiada 12 intrygujących historii związanych z historią Czech. Jej autor to Jacek Lubos, z wykształcenia historyk, a z zamiłowania pasjonat środkowo-europejskich kąsków historycznych. Książka napisana jest przystępnym językiem, ciekawostki są – nomen omen – naprawdę ciekawe i dają pewne spojrzenie na czeską historię (choć to dużo powiedziane) lub, przynajmniej, jakiś pogląd na istotne punkty czeskiej historiografii. Dowiecie się z niej więc m. in. o dawnych ludach zamieszkujących ogniś tereny dzisiejszych Moraw Południowych, o heydrichiádzie, o tragicznej historii Terezina, o szokujących losach Mostu. Takich perełek jest więcej – dokładnie 12 – i czyta się o nich bardzo przyjemnie. Autor odgraża się, że ma ich w zanadrzu więcej (część można przeczytać na jego blogu: Historie z serca Europy), a ja z radością takie groźby przyjmuję i proszę o więcej!

Osobisty przewodnik po Pradze

Drugi tytuł to prawdopodobnie znany Wam Osobisty przewodnik po Pradze Mariusza Szczygła. Niepozorna, biało-żółta książka z lutowymi zdjęciami Filipa Springera to małe arcydzieło. Mariusz Szczygieł uchodzi w Polsce za naczelnego znawcę Czech i ta książka dowodzi, że nie jest to miano niezasłużone. Osobisty przewodnik niby faktycznie jest po Pradze, ale spacer po czeskiej stolicy to tak naprawdę tylko pretekst do tego, aby autor mógł nam poopowiadać o swoim czeskim świecie. Swoim – bo nie ma złudzeń, że to nie jest świat milionów turystów, którzy do Pragi każdego roku przybywają na szybkie foty na Moście Karola. Szczygieł opowiada długo, szczegółowo, ze swadą, dodaje trochę swoich przemyśleń; tak naprawdę to jest to taka mapa czeskiej kultury w formie pisanej. I to nie byle jakiej – podejrzewam, że przeciętny polski czytelnik wiele nazwisk będzie musiał sobie sprawdzać w trakcie lektury. Wiele jest też spostrzeżeń dotyczących nie tylko miasta, ale też całego narodu i jego historii. Szczygieł ma pewien dryg to przeżywania wydarzeń niebanalnych i banalnych i ciekawego ich opisywania. W książce mnóstwo jest takich opowieści o spotkaniach ze zwykłymi i niezwykłymi ludźmi; a czasem też takimi, którzy już z tego świata odeszli, a po śladach których nasz dzielny reporter spaceruje. Zdecydowanie polecam!

Czechy. Instrukcja obsługi

Trzecią pozycją, o której chciałam napisać, to Czechy Instrukcja obsługi Jiřiho Grušy. To książka niełatwa. Prawdopodobnie tyle mogłabym o niej napisać, przeczytawszy kilkadziesiąt pierwszych stron. Styl autora jest trudny, a czytania ze zrozumieniem nie ułatwia fakt, że książka pierwotnie była pisana po niemiecku dla niemieckiego odbiorcy – mimo iż autor jest Czechem, to przez wiele lat żył na emigracji właśnie w Niemczech (wówczas jeszcze RFN). Dopiero po kilku latach od wydania została przełożona na czeski i po kolejnych kilku – z czeskiego na polski. To widać, słychać i czuć: w polskiej wersji ucieka sens części czesko-niemieckich żartów językowych, które są po prostu w dużej mierze nieprzetłumaczalne, na czym wersja polska oczywiście traci, bo tam, gdzie niemiecki lub czeski czytelnik uśmiechał się pod nosem, odwracając kolejną stronę, polski prawdopodobnie będzie ze zmarszczonym czołem wzdychał i unosił brwi. Co więcej, autor bardzo biegle skacze po tematach, postaciach i wątkach czeskiej kultury i dla osoby, która nie zna czeskich realiów kulturowych na tyle, aby różne cytaty i aluzje wyłapać, książka będzie po prostu niezrozumiała. Niemniej dla osób wprawionych może okazać się to lektura opiewająca ciekawe i niebanalne postaci z czesko-morawskiego panteonu z głębszą myślą o prawdzie.

Czeskie lektury

Podsumowując, każda z książek jest zupełnie inna. Jeśli jeszcze ich nie znacie, a chcielibyście poznać, doradzałabym zapoznawanie się z nimi właśnie w tej kolejności. Lubos wprowadza czytelnika w czeskie realia w sposób uporządkowany, logiczny i spójny; Szczygieł trochę meandruje – lub, jakby to pewnie powiedział, szczygłuje – ale to meandrowanie znośne i zrozumiałe; do Grušy trzeba natomiast dojrzeć, bo to pozycja zdecydowanie najtrudniejsza w odbiorze.

No a Wy czytacie coś o Czechach? Jakie książki podobały się wam najbardziej, polecicie coś?

M.