Wrzesień mamy w tym roku wspaniały. W ogóle wrześnie ostatnimi laty są piękne. I nie wiąże się to tylko z pogoda, która nas rozpieszcza.
Wrzesień – od kwitnących wrzosów, których wszędzie pełno!
Ale wrzesień to tez babie lato i sieć pajęczych nici, dawniej
zwany przez to pajęcznikiem. Wiedzieliście? 🙂
Wrzesień to też od lat dziecinnych nowy początek.
I mimo, że do szkoły człowiek nie chodzi już tyle lat,
to gdzieś w głębi duszy utrwaliło się, że kiedy liście
na drzewach czerwienieją, wszystko się może zdarzyć.
Nowy początek. Tyle możliwości.
Czy ja Wam ostatnio faktycznie ostatnio wypisałam 5 powodów,
dla których warto i miło żyć w Polsce?
Cóż, ironia losu jest wielka. Niedługo po tychże
wspaniałych przemyśleniach zdarzyło mi się wracać po
godzinie 22 z popołudniowej zmiany do domu. Oczywiście,
pierwszy autobus, który odjeżdża spod biura o tej godzinie
jedzie o 22.33, także na starcie miałam pół godziny w plecy.
Niestety, nie przyjechał.
Czekałam wytrwale na kolejny, ale uświadomiłam sobie, że w powodu
zawiłości i poziomu skomplikowania dojazdu na moje osiedle (całe 9km!)
będę tam najpewniej po północy. Kończąc pracę o godz. 22.
Niech żyje poznańskie PKP!
Tak więc, już widzicie, że znalazłam punkt pierwszy listy,
czego w mieszkaniu w PL nie znoszę. W związku z faktem powyższym
przesiadłam się na rower i codziennie pomykam w stroju,
który klimatem nieco tylko przypomina plac budowy (pomarańczowy kask oraz
odrzutowa, równie pomarańczowa kamizelka odblaskowa), ale nic to,
liczy się forma!
I fakt dojechania do pracy na czas.
z pozdrowieniami dla poznańskiego MPK!
alfa