Gospodarka i polityka

Czeski film w polityce

W ostatni weekend w Republice rozegrały się wybory do parlamentu. Wydarzenie niebagatelne w każdym demokratycznym kraju, jednocześnie chyba najbardziej przez obywateli niedoceniane. Czy czeski film w polityce występuje tylko u nas?…  Nie, odpowiem Wam. W Czechach jest podobnie.

Jak to możliwe?… Cóż. Kilka dni po wyborach mówi się, że nowym czeskim premierem zostanie… Słowak, w dodatku z zarzutami prokuratorskimi oraz którego podejrzewa się o współpracę z STB, a więc komunistycznymi służbami. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że czwarte miejsce w wyborach zajęła skrajna prawica, która do parlamentu weszła głosząc hasła populistyczne i antyimigracyjne, a na której czele stoi… pół-Japończyk, pół-Czech, który w Czechach nawet się nie urodził. Mało?… Czechy to również jeden z tych oryginalnych krajów, w których partia komunistyczna nigdy nie odcięła się od swojej reżimowej przeszłości i wciąż bierze znaczący udział w życiu politycznym – dwa tygodnie temu zdobyła 7,76% i będzie 5 siłą w parlamencie, natomiast miejsce trzecie zajęła partia… Piratów.

Wyniki wyborów parlamentarnych w Republice, 2017. Link na dole artykułu

Szybkie wybory

Wybory w Republice odbywają się co cztery lata; do niższej izby parlamentu wybiera się 200 posłów; wybory ogłasza Prezydent RC. Aby wejść do parlamentu, partia musi uzbierać 5%, natomiast koalicja 10%. Prezydentem na moment pisania tego artykułu jest Miloš Zeman – pierwszy prezydent wybrany w powszechnym głosowaniu, poprzednich wybierał Senat.

Wybory w Czechach niezwykłe są jeszcze pod innym względem w porównaniu do Polski, która nierzadko jawi się jako ta nowocześniejsza i szybciej sięgająca po nowe technologie – trwają dwa dni (od piątku 14-22 do sobory 8-14), a oficjalne wyniki pojawiają się już po 3-4h po zamknięciu urn wyborczych. Czy wspominacie teraz ten moment, kiedy Państwowa Komisja Wyborcza liczyła, liczyła i liczyła, aż w końcu przeliczyła… po ponad tygodniu? [A teraz wyobraźcie sobie minę Lubego, który coraz większym niedowierzaniem i rozbawieniem słuchał kolejnych komunikatów nt. oczekiwanych wyników wyborów w Polsce w radiu]

W Republice funkcjonowało ok. 15 000 komisji, w każdej pracowało po 6-7 osób. Każdy obywatel na kilkanaście dni przed wyborami otrzymał kartę do głosowania pocztą – by miał czas i możliwość w spokoju zapoznać się z nazwiskami kandydatów. Frekwencja jest średnio ok. 10% wyższa niż w Polsce, tym razem wyniosła 60,84%. Czy w czymś to pomogło?…

Cóż, polityka to polityka, nawet w tak przyjaznym kraju jak Republika.

Wyniki wyborów – ANO

Wybory wygrała liberalna demokracja, która jest zarówno konserwatywna i umiarkowanie proeuropejska, czyli partia ANO. Nie są zwolennikami wprowadzenia euro ani bliższej integracji EU, Babiš w czasie kampanii wyborczej nie wahał się grać kartą raczej antyeuropejską. Jednocześnie nie posiadają oni głębszej ideologii – główne motto to naprawa państwa.

Postacią najbardziej charakterystyczną jest Andrej Babiš, czyli główny kandydat na nowego czeskiego premiera. To także drugi najbogatszy Czech [co ciekawe, tak naprawdę pochodzi ze Słowacji] – właściciel znanych piekarni Penan, producent jogurtów Olma (a także innych koncernów przemysłu spożywczego), a także mediów [np. znana gazeta MF Dnes to także jego własność]. To człowiek bajecznie bogaty i wpływowy i chyba właśnie dlatego budzi skrajne opinie – od tych zachwyconych, którzy twierdzą, że nic nie nakradnie, bo ma już dość, a więc w polityce jest, by pomóc innym po tych zaniepokojonych, którzy widzą w nim zagrożenie dla demokracji, podobne do Berlusconiego.

Piraci i inni

Drugie miejsce to ODS, czyli umiarkowana prawica, dość konserwatywna. To z niej wywodzi się Vaclav Klaus, z nią także PIS współtworzy ECR, czyli partię europejskich konserwatystów i reformatorów. [Swoją drogą, niezmiernie bawi mnie nazwa tej partii. Widzieliście gdzieś kiedyś konserwatystę-reformatora?…]

Trzecią siłą w parlamencie zostali Piraci. Ta intrygująca partia to zrzeszenie ludzi młodych, którym zależy na modernizacji. Walczą z zastałym systemem, mieszcząc się jednak w jego ramach – są centrolewicowi, liberalni, proeuropejscy i zdecydowanie nie chcą wysadzić niczego w powietrze, jak to się zdarza naszym antysystemowcom. Popierają zmniejszenie biurokracji oraz legalizację marihuany [Nie, nie jest tak zupełnie legalna. Ale to opowieść na trochę inną okazję…]

Czeski film w polityce

Piąte miejsce to prawdziwy hit [przynajmniej w moim osobistym odczuciu] – piątą siłą w nowym czeskim parlamencie będą bowiem… komuniści. Tak, w Europie wciąż są ludzie, którzy wierzą, że za komuny było lepiej, a do tego mają partię, która wciąż komunistyczne hasła głosi i mogą na nią głosować. Czeska Partia Komunistów owszem przeszła pewne przeobrażenia (np. siłą rzeczy rozstając się ze swoją słowacką odpowiedniczką), niemniej jednak wciąż jest komunistyczna i wciąż jest prorosyjska.

Kolejną perełką nowego czeskiego parlamentu będzie druga prorosyjska partia – SPD, czyli skrajna prawica. To partia, która ewidentnie gra na strachu, emocjach i populistycznych hasłach przeciw emigrantom. Wydawało Wam się, że tylko w Polsce panuje histeria przeciw uchodźcom?… Cóż, sądzę, że w Republice ton dyskusji był co najmniej podobny, a jej ton nadawał m. in. prezes SPD, pół Japończyk, pół Czech – Tomio Okamura. Czy muszę podkreślać, jak bardzo ironicznym jest fakt, że pan, który nawet się w Czechach nie urodził, publicznie wyraża bardzo negatywne opinie o tych, którzy do Republiki przyjechać chcą?…

Co dalej?

Kolejne trzy partie, które dostały się do parlamentu to: ČSSD, czyli socjaldemokraci, KDU- ČSL, czyli chadecy i TOP 09, czyli liberalna proeuropejska prawica, z której wywodzi się np. osoba taka jak Dominik Feri, najmłodszy czeski poseł, liczący sobie zaledwie 21 lat student prawa, który dostał się jako drugi z ramienia swojej partii w Pradze z, uwaga, ostatniego, 36 miejsca listy wyborczej.

W chwili obecnej, po niemalże dwóch tygodniach od wyborów, ANO wciąż nie dogadało się jeszcze, z kim utworzy koalicję. Coraz bardziej prawdopodobną staje się sytuacja, w której Babiš stworzy rząd mniejszościowy.

Cóż, być może debaty publicznej nie rozgrzewa do białości po raz setny temat aborcji, Czesi są bowiem dużo bardziej praktyczni – nie mniej jednak wesoło bywa również. Nie tak dawno śmiano się z Vaclava Klausa, który podczas oficjalnej wizyty postanowił przywłaszczyć sobie długopis, którym podpisywał dokumenty (pośmiać się możecie tutaj); dziś natomiast w parlamencie obok siebie zasiądą komuniści, prawicowcy i piraci. Co kraj, to obyczaj.

Do poczytania:

  1. Wyniki wyborów na idnes.cz
  2. Czeski populizm, artykuł z polskiego Newsweeka